Chce Wam dzisiaj opowiedzieć o mojej drugiej wyprawie do Eagle River. Czy ciekawsza? Sami ocenicie. Dla mnie to na pewno były nowe doświadczenia. nowa przygoda. Chociaż od jakiegoś czasu każdy dzień uważam za nową przygodę, nowe doświadczenie.
Ale wracając do tematu. Eagle River. Druga wyprawa do miasteczka miała miejsce tydzień później.
Źródło: Własne |
Później koleżanka z Węgier musiała wracać, bo nie miała dnia wolnego i trzeba było przygotować obiadokolację. My natomiast poszłyśmy do kina tam zwanego "Theatre" na "Maleficent" (Czarownica). Maiłyśmy to zaplanowane, bo tak naprawdę co można robić w takim miasteczku? Szczególnie, że to był nasz początek pobytu tam i byliśmy głodni wrażeń, poznawania USA. Stwierdziłyśmy, że nie ma co wracać na Camp tylko zaczerpniemy trochę kultury. W kinie zakupiłyśmy popcorn i colę, bo jakby inaczej. Miałyśmy też świadomość, że na camp możemy przybyć po kolacji, więc nie będziemy miały co zjeść.
Po zakończonym filmie wracałyśmy na camp. I miałyśmy bardzo miłą niespodziankę:
Zdjęcie mojego autorstwa |
Mała rzecz a cieszy :):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz