czwartek, 26 lutego 2015

Pojutrze a 2012

Cześć.

W ciągu ostatnich kilku dni oglądałam dwa filmy katastroficzne, gdzie coś poważnego dzieje się ze światem.

Pierwszym z nich jest "Pojutrze", w którym północna półkula zostaje pokryta śniegiem i mało kto ma szansę przeżyć. A właściwie ten kto jest na tym zimnym, wręcz lodowatym powietrzu nie ma szansy przeżyć.
Drugi z nich to "2012", w którym następuje koniec świata i nikt nie przeżywa. A właściwie przeżywają tylko głowy państw i najbogatsi ludzie świata.
Te filmy zmusiły mnie do refleksji co jest gorsze, który koniec świata, która klęska jest gorsza. I doszłam do wniosku, że to co dzieje się w 2012 jest o wiele gorsze, bo właściwie nikt nie ma szans przeżyć. Natomiast w "Pojutrze" jeśli zamkniesz się w domu i zaopatrzysz się w żywność i ciepło tudzież jakiś ogień, żeby to ciepło podtrzymywać to jest szansa przeżycia. W końcu na południowej półkuli tez są kraje na, których można się osiedlić i żyć.
Patrząc na to wszystko z filozoficznego punktu widzenia każdy z nas jest równy wobec śmierci. Bez względu na zasobność portfela, wiarę i inne ziemskie rzeczy.
A co wy o tym myślicie?